Polska Dziennik Łódzki Daniel Sibiak
Aż 60 mieszkańców z dwóch klatek bloku nr 4 przy ul. Wojska Polskiego ewakuowano z mieszkań, po tym, jak w piwnicy wybuchł pożar. Dwóch z mieszkańców trafiło do szpitala. - Po godz. 23 obudził nas hałas syren. Poczuliśmy zapach dymu. Gdy otworzyłem drzwi i wyjrzałem na klatkę schodową zobaczyłem, że dym dochodzi z piwnicy. Nie mieliśmy wątpliwości, że to pożar - relacjonuje jeden z mieszkańców bloku. - Po chwili nas ewakuowano. Ludzie wybiegali na dwór w szlafrokach i z płaczącymi dziećmi na rękach. Na dworze na mieszkańców czekali lekarze i ratownicy medyczni. - Widziałem, że 5 osób leży na noszach, podłączonych do tlenu. Po północy sąsiedzi przypomnieli sobie, że w jednym z mieszkań znajduje się jeszcze starszy mężczyzna, który niedosłyszy. Na szczęście strażacy dotarli do jego domu i nic mu się nie stało - dodaje mieszkaniec bloku nr 4. W gaszeniu pożaru brało udział 38 strażaków. - Akcja trwała ponad 3 godziny. Pożar udało się go ugasić o godz. 2 45. Akcja była jednak utrudniona ze względu na noc oraz przez to, że w piwnicach i kilku pomieszczeniach nagromadzono dużo materiałów palnych - wyjaśnia Jacek Witkowski, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wieluniu. Straż ustaliła, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez nieznane osoby. Zniszczeniu uległy przedmioty znajdujące się w siedmiu piwnicach mieszkańców m.in. meble, rowery, sprzęt agd, stara odzież oraz drzwi się spaliła
|